Historia Jamesa Howellsa, który w 2013 rok przez przypadek wyrzucił twardy dysk z kluczami do Bitcoinów, wraca do nas, jak bumerang. Nic dziwnego, że w dalszym ciągu próbuje on uzyskać zgodę na przeszukanie wysypiska śmieci – w końcu przy obecnych poziomach cenowych za najstarszą kryptowalutę, fortuna, która przepadła jest warta setki milionów dolarów!

Najważniejsze informacje:
- O Jamesie Howellsie i jego pechowej pomyłce było głośno 8 lat temu. Media trąbiły o tym incydencie pod koniec 2013 roku
- Mężczyzna ten związany jest z branżą IT. W 2009 roku usłyszał o nowo powstałej wirtualnej walucie, którą można dokonywać płatności w Internecie. Kupił wtedy 7 500 Bitcoinów – ich wartość była wówczas niewielka
- W 2010 roku pechowiec ten wymontował dysk twardy ze swojego laptopa, a na początku 2013 roku przez pomyłkę wyrzucił go podczas robienia wiosennych porządków
- Gdy na rynku Bitcoina zawitała hossa, James Howells przypomniał sobie o tym, że wciąż może odzyskać klucze do swoich monet BTC. Okazało się jednak, że w trakcie sprzątania wyrzucił nie ten dysk co trzeba
- Brytyjczyk do tej pory próbuje uzyskać zgodę od rady miasta Newport na odkopanie i przeszukanie kontenera na śmieci w którym prawdopodobnie znajdują się setki milionów dolarów w Bitcoinie
Setki milionów USD w BTC leżą gdzieś na wysypisku śmieci
Pechowa historia Jamesa Howellsa i jego fortuny zapisanej na dysku, który wylądował w śmieciach, obiegła cały świat. Tym, którzy o niej nie słyszeli, postanowiliśmy ją nieco przybliżyć. Otóż w roku, w którym wykopywano pierwsze bloki Bitcoina, pewien brytyjski pracownik działu IT zainteresował się tym wirtualnym pieniądzem na tyle, że postanowił kupić trochę monet – a konkretnie było to 7 500 BTC.
Należy przypomnieć, iż w tamtych czasach kryptowaluta ta była nowością, mało kto o niej słyszał, a jej cena szorowała po dnie. Pierwsza duża hossa na wykresie Bitcoina pojawiła się dopiero 4 lata później – w 2013 roku. Wtedy to kurs BTC przekroczył poziom 1 000 USD za monetę. James Howells słysząc o silnych wzrostach, uświadomił sobie, że właśnie został milionerem, ponieważ wartość Bitcoinów przez niego zakupionych wzrosła powyżej 7 500 000 USD!
Mężczyzna ten był zachwycony, do czasu aż przy próbie odzyskania kluczy do portfela okazało się, że wyrzucił do śmieci nie ten dysk, co trzeba. Kilka miesięcy przed wielką euforią na rynku robił wiosenne porządki, w trakcie których przypadkowo pozbył się Bitcoinów. Nie tracił jednak nadziei na ich odzyskanie. Brytyjczyk udał się na lokalne wysypisko śmieci w okolicach walijskiego miasta Newport.
Wysypisko śmieci w pobliżu Newport. Źródło: screenshot/https://www.youtube.com/watch?v=0tMXLDVpPs8
Szanse na odnalezienie dysku już wtedy były marne. Administrator wysypiska twierdził wówczas, że mógł on zostać przysypany nawet metrową warstwą śmieci, a James Howells nie miał wtedy funduszy na rozpoczęcie poszukiwań.
Bitcoiny nie dają o sobie zapomnieć
Brytyjczyk do dziś nie pogodził się ze stratą. Podczas gdy z roku na rok kurs BTC rósł coraz bardziej, mężczyzna ten apelował do rady miasta Newport, aby uzyskać zgodę na odkopanie i przeszukanie kontenera, w którym prawdopodobnie znajduje się dysk. Jego prośby były jednak za każdym razem odrzucane.
James Howells przyznał, iż nie jest jedyną osobą, której przez przypadek zdarzyło się wyrzucić nie tą rzecz, co trzeba, jednak w jego przypadku ten błąd jest wart ponad 200 milionów dolarów przy obecnych cenach za Bitcoina.
Mężczyzna ten uważa, że nawet po tylu latach wciąż istnieją szanse na odzyskanie z dysku dostępu do BTC. Choć obudowa zewnętrzna może być zardzewiała, ze względu na środowisko, w którym tak długo przebywała, jej wewnętrzna część mogła nie zostać uszkodzona.
Nieszczęśnik otrzymał już środki na podjęcie próby odnalezienia zguby ze strony funduszu hedgingowego, jednak w dalszym ciągu nie wydano mu pozwolenia na rozpoczęcie poszukiwań. James Howells zaoferował również 25-procentową nagrodę od znaleziska na rzecz pomocy dla najuboższych mieszkańców Newport dotkniętych kryzysem związanym z COVID-19.
Rada miasta stwierdziła jednak, że koszt rozkopania wysypiska oraz utylizacji śmieci może wynieść nawet miliony funtów, przy czym nie ma gwarancji, że dysk się odnajdzie lub będzie nadal sprawny. Ponadto wielokrotnie wskazywała na konsekwencje wpływające na środowisko przy podjęciu się takiego zadania. Co więcej, nawet gdyby przystała na prośbę, w sytuacji, gdy Bitcoinów nie dałoby się odzyskać, rodzi się pytanie, kto pokryłby wszystkie koszty z tym związane.
Szukanie igły w stogu siana? Niekoniecznie
Brytyjczyk twierdzi, że gdyby udostępniono mu zapiski dotyczące wysypiska, mógłby dojść do tego, w którym koszu znajduje się dysk, ponieważ pamięta, kiedy wyrzucał śmieci, a każdy kontener posiada numer seryjny.
Oprócz tego, iż przeszukiwany byłby tylko jeden obszar, grupa projektowa, na którą pozyskano finansowanie, stworzyłaby hermetyczne uszczelnienie wokół obszaru prac, tak aby żadne substancje się nie przedarły. Zaproponowano także wpłatę pieniędzy, tak aby rada nie ponosiła żadnych kosztów.
Niestety w dalszym ciągu nie nawiązano w tej sprawie porozumienia.