O powyższym marzą władze Wenezueli. Ponoć Petro ma stać się jednostką rozliczeniową Organizacji Krajów Eksportujących Ropę (OPEC). Informacja pochodzi od firmy PDVSA, która ogłosiła to na swoim koncie na Twitterze 7 listopada.
Marzenie ściętej głowy?
Ponoć plany kraju ogłosił prezes PDVSA, Manuel Quevedo, który pełni też funkcję Ministra ds. Ropy i Górnictwa Wenezueli.
“Będziemy prezentować Petro OPEC w 2019 roku jako główną cyfrową walutę popartą ropą naftową” - powiedział podobno Quevedo.
Byłby to przełom dla pseudo-kryptowaluty Wenezueli. OPEC jest przecież globalną organizacją, w skład której wchodzi 15 krajów, które są liderami w eksporcie ropy naftowej. Celem aliansu jest obecnie opracowywanie regulacji dla światowych eksporterów surowca. Nie jest jednak znany kalendarz OPEC na kolejny rok, stąd nie wiemy, kiedy władze Wenezueli chcą oficjalnie zaprezentować swoją wizję.
Z pewnością pozytywna decyzja (choć jest ona wątpliwa), uwiarygodniłaby Petro w oczach opinii publicznej. Sama idea kryptowaluty została zaprezentowana przez prezydenta Madura początkiem tego roku. Od tego czasu udało się wyemitować cyfrową walutę, którą można teraz kupić bezpośrednio na oficjalnej stronie internetowej projektu lub za pośrednictwem sześciu lokalnych giełd kryptowalutowych autoryzowanych przez rząd. Sam prezydent Maduro oficjalniej namawia swoich obywateli do kupowania e-monety.
Wenezuela ogłosiła też niedawno, że Petro będzie wykorzystywane jako jednostka rozliczeniowa w całym kraju.
Utopia?
Petro styka się jednak z ostrą krytyką rynku i ekspertów. Podobno - mimo zapowiedzi władz - nie ma realnego pokrycia w ropie naftowej. W mediach cytowano też jakiś czas temu byłego ministra naftowego, Rafaela Ramireza, który mówił, że “Petro […] istnieje tylko w wyobraźni rządu”. Wiele wskazuje, że wenezuelski stablecoin jest utopią lub parodią samej idei.
Wiele kontrowersji wzbudza także sama firma PDVSA, która ma ponoć aż 45 miliardów dolarów długu. Nic nie wskazuje na to, by była obecnie prężnie działającą korporacją. Coraz częściej zauważa się, że kryptowaluta może być jedynie “kurtyną”, która ma ukryć niedawne niepowodzenia Maduro w temacie próby ożywienia krajowej waluty fiducjarnej.