Charlie Lee, twórca Litecoina, jest jedną z tych osób, która sprzedała swoje kryptowaluty na szczycie bańki, w grudniu zeszłego roku. Obecnie twierdzi on, że stanowczo woli skupiać się na ulepszaniu

Charlie Lee, twórca Litecoina, jest jedną z tych osób, która sprzedała swoje kryptowaluty na szczycie bańki, w grudniu zeszłego roku. Obecnie twierdzi on, że stanowczo woli skupiać się na ulepszaniu własnej wirtualnej waluty, niż rozmyślać nad "przypadkowością swojej decyzji sprzed roku".
Lee, w jednym z wywiadów przyznał, że sprzedał należące do niego Litecoiny podczas zeszłorocznej bańki - gdy rynek krypto znajdował się na szczycie - ponieważ transakcja miała zapobiec „konfliktowi interesów”, który pojawiał się za każdym razem, gdy ten „wypowiadał się o swoim cyfrowym coinie”.
Takiego tłumaczenia nie przyjmują do wiadomości krytycy, którzy są zdania, iż Lee rozpoznał bańkę i spieniężył swoje aktywa przed ich 90% spadkiem wartości.
W wywiadzie dla agencji prasowej Bloomberg, twórca Litecoina powiedział:
„Ludzie tracą pieniądze i na siłę szukają kogoś, kogo mogliby za to obwinić. Szukają jakiegoś powodu i myślą, że ja miałem jakieś poufne informacje dotyczące zeszłorocznej bańki. No przecież to absurd. W momencie, kiedy sprzedawałem swoje aktywa cyfrowe, wszyscy myśleli, że LTC poszybuje do 1000 dolarów”.
Charlie Lee nigdy tak naprawdę nie podał ilości LTC jakie spieniężył. Wiadomo jednak, że swoją decyzję o sprzedaży ogłosił dokładnie 20 grudnia 2017 roku, a zatem w momencie, gdy cena jednego Litecoina znajdowała się w okolicach historycznego szczytu – blisko 375 dolarów. Warto przypomnieć, że maksymalne wartości na giełdach (np. Coinbase) ustalone były na znacznie wyższym poziomie – 420 USD.
Zanim Lee ogłosił sprzedaż swoich tokenów, ostrzegł wcześniej wszystkich potencjalnych inwestorów o możliwym cyklu niedźwiedzia. 12 grudnia 2017roku, w swoich mediach społecznościowych – na Twitterze zamieścił wpis, w którym informował:
„Każdy byczy run na kryptowalutach kończy się cyklem niedźwiedzia. Rynek potrzebuje bowiem konsolidacji. Ludzie MUSZĄ być tego świadomi. Wszyscy powinni inwestować odpowiedzialnie”.