Bitcoin pomimo swojej niepewnej przyszłości i zdecentralizowanego charakteru, nadal jest nośnym tematem. Na tyle nośnym, że zainteresowali się nim politycy na najwyższych szczeblach, na czele z amerykańskim prezydentem.
Krytyka polityków
Donald Trump w swoim wpisie na Twitterze stanowczo skrytykował Bitcoina. Stwierdził, że kryptowaluty nie są prawdziwymi pieniędzmi, ich wartość jest stanowczo zbyt niepewna, a często ich zastosowanie wiąże się z
łamaniem prawa.
Dochodzi do tego fakt, że w ostatnim tygodniu doszło w Kongresie do przesłuchań na temat
Libry, kryptowaluty Facebooka. Oba te wydarzenia przyczyniły się zatem do tego, że Bitcoin i inne altcoiny zaczęły mocno spadać na rynkach.
Wielu polityków konsekwentnie wyrażało swoje krytyczne opinie, a inwestorzy na Wall Street w tym samym czasie ulegli sporej panice. Niemniej jednak, szybko udało się odbudować pozycję Bitcoina, bo już w środę, 17 lipca, zaczęliśmy obserwować jego wzrost powyżej
10 000 USD.
Pozytywny trend?
Ciekawa wydaje się zatem teza Tima Drapera, znanego inwestora nieruchomości, który uważa, że krytyka Bitcoina ze strony polityków to tak naprawdę pozytywny sygnał.
To dobrze, że ludzie o nim rozmawiają. Im więcej o nim mówią, tym bardziej zdają sobie sprawę, jak ważny on będzie dla naszego świata. Dla nas wszystkich.
Draper podkreśla rolę Bitcoina jako
"jednej z lepszych rzeczy, jaka nam się przydarzyła". Tłumaczy to jej potencjałem na zdecentralizowanie świata oraz uchronienie ważnych aspektów życia przed biurokracją. Jego zdaniem w ciągu 10-15 lat życie dzięki Bitcoinowi będzie o wiele prostsze.
Draper, wspierający kryptowaluty od ponad 7 lat, uważa, że nie ma żadnego sensu w próbie powstrzymywania Facebooka przed uruchomieniem Libry. Jeśli politycy już muszą się jej przeciwstawiać, to lepiej byłoby, gdyby zrobili to po jej pojawieniu się na rynku.
Projekt startuje za:
0
Dni
0
Godzin
0
Minut
0
Sekund