Izraelski startup skoncentrowany na technologii blockchain postanowił uruchomić aplikację, która zachęcałaby ludzi do pozostania w domach. Tym razem to użytkownik może nałożyć na siebie samo-kwarantannę!

- Aplikacja o nazwie Stay at Home Challenge ma zachęcić ludzi do pozostania w domach
- Użytkownicy są śledzeni podczas samo-kwarantanny, aplikacja wysyła im powiadomienia, kiedy opuszczą obszar domowy
- Cała zabawa polega na udostępnianiu swojej lokalizacji znajomym i rodzinie, tak by kontrolować się nawzajem
- Aplikacja ta śledzi wyłącznie ruch osób, które z niej korzystają, nie gromadzi natomiast żadnych danych takich jak imię, nazwisko czy e-mail
Gra typu podejmij wyzwanie wkracza do akcji!
Zgodnie z doniesieniami Cointelegraph, izraelska firma Orbes postanowiła stworzyć aplikację, która zmotywowałaby użytkowników do pozostania w domach. Tak też powstał Stay at Home Challenge, który może przybrać formę rywalizacji ze znajomymi, bądź rodziną o to, kto dłużej nie opuści wyznaczonej strefy. Gdy użytkownik podda się samo-kwarantannie po wprowadzeniu danych o lokalizacji, otrzyma on powiadomienie w momencie przekroczenia dozwolonego obszaru.
Firma Orbes zapewniła, że nie gromadzi żadnych informacji o użytkownikach. Aplikację można pobrać w sklepie Google Play, wkrótce ma być też dostępna na iOS.
Skorzystaj z okazji i dołącz do społeczności Tokeneo! Zarejestruj się na naszej giełdzie i odbierz prezent w postaci tokenów TEO!
Wielki Brat Patrzy. Nie wszystko jest tak kolorowe...
Choć wyżej przedstawiony przykład z pewnością budzi pozytywne emocje, aplikacje śledzące ludzi zwykle pozbawiają ich prywatności. Nie tak dawno podobne rozwiązanie zostało wprowadzone na terenie Rosji z tą jednak różnicą, że użytkownicy byli pozbawieni anonimowości.
Aplikacja ta znalazła się w Google Play pod koniec marca, nosiła ona nazwę Monitoring społeczny. Jak się okazuje, żądała ona dostępu nie tylko do geolokalizacji, ale także danych biometrycznych oraz połączeń. Na szczęście została szybko wycofana.
Dość niepokojące informacje docierają do nas również z Indii. Tamtejszy rząd wprowadzić aplikację, która ma ostrzegać przed osobami zarażonymi COVID-19. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa mają jednak co do niej wiele wątpliwości. Jak wynika z doniesień, Aarogya Setu może nie tylko godzić w prywatność użytkowników, ale również stać się narzędziem nadzoru nad obywatelami. Pomimo licznych wad w połowie kwietnia premier Indii zalecił mieszkańcom kraju, aby Ci pobrali tę aplikację. Aby nakłonić do tego jak najwięcej osób, zaczęto nawet promować ją za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz innych kanałów komunikacji.
Mimo iż tylko 500 milionów obywateli Indii spośród 1,3 miliarda rzeczywiście może to zrobić (posiada smartfony) działania pozbawiające użytkowników prywatności wciąż budzą niepokój.