Spadki cen Bitcoina po wczorajszym posiedzeniu FED do 35tys. usd nie spowodowały dużego zainteresowania ze strony kupujących. Czyżby czekali na dalsze obniżenie cen?

Czy cena Bitcoina będzie nadal spadać?
Po wczorajszej, piątkowej sesji cena BTC znalazła wsparcie dokładnie w okolicy wyznaczoną na poziomie 35tys. usd. Nie daje to jednak żadnej pewności na to, presja sprzedaży nie pogłębi dalszych spadków. Patrząc na załączony wykres nie ma żadnej silnej oznaki wejścia kupujących w rynek. Wolumen, który pokazuje aktywność kupujących i sprzedających nie wzrósł na wczorajszej sesji, stąd też jasno wynika, że z pozoru niska cena wcale nie zachęciła kupujących. W sieci widać, że sentyment do Bitcoina znacznie spada, co jest typowe dla walorów, których cena obniża swoje notowania. Ludzie znacznie częściej kupują walory, których cena wzrosła lub aktualnie wzrasta niż, których cena spada. Dlatego też, rynki nie dają wszystkim zarobić gdyż większość na rynku nie ma racji! Takie już są prawa rynków finansowych.
Czy będziemy mieli dalsze spadki bitcoina?
Kolejnym, ważnym poziomem wsparcia jest poziom 30tys usd.. Czy cena musi jednak dość do tego poziomu aby zachęcić inwestorów? Niekoniecznie, gdyż widać, że od połowy maja trwa boczna konsolidacja. Wprawdzie nie widać na pojedynczych świecach wolumenowych dużych aktywności, jednak aktualny ruch boczny może być oznaką absorpcji (akumulowania). Do momentu pozostania poniżej ceny 40tys. usd za Bitcoina nie możemy spodziewać się większych zmian na tym rynku. Dla osób myślących o Bitcoinie długoterminowo, cykliczne zakupy na niższych poziomach albo zaraz po dużych spadkach, jak to miało miejsce na wczorajszej sesji, może okazać się to dobrą strategią. Cena jednak nie powinna już drastycznie spadać (o ile wogóle) gdyż jak wynika z obserwacji dużych portfeli (Bitcoin Sharks), przybywa na nich walorów. Nikt albo prawie nikt z dużych graczy aktualnie się nie wyprzedaje.
Kto więc sprzedaję Bitcoina?
Na tradycyjnych rynkach okres od maja do końca sierpnia jest uważany za czas, w którym nie należy inwestować. Stare powiedzenie "Sell in May and go away" (sprzedaj w maju i odejdź) od lat, co roku w tym okresie jest stale przypominane. Próbuje się również takie podejście przenieść na rynek assetów kryptowalutowych. Czy ono naprawdę ma głębszy sens? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy dobrze zrozumieć funkcjonowanie rynków finansowych, popytu i podaży oraz sentymentu. Aktualnie sentyment znacznie spadł wśród prywatnych inwestorów, jednak rośnie jeśli chodzi o graczy instytucjonalnych. Przykładem tego może być chociażby fakt wejścia kolejnych dużych graczy na rynek kryptowalutowy opisany w artykule: "Kontrakt terminowy na Bitcoina! Goldman Sachs i Galaxy Digital podpisali umowę." Skoro duzi gracze, a w szczególności WallStreet coraz częściej interesuje się ekspozycją na rynek krypto, to oznacza, że chętnych na BTC i nie tylko będzie coraz więcej. Obecni sprzedający to głównie mali inwestorzy, którzy zamykają swoje pozycje w obawie przed dalszymi spadkami. Cały proces absorpcji (akumulacji/zbierania) waloru polega właśnie na tym, że tzw "słabe ręce" (gracze indywidualni) przenoszą swoje walory do "silnych rąk" (gracze instytucjonalni). Można zatem wnioskować, że fluktuacja cen pomiędzy 35-40 tyś może jeszcze chwile potrwać, a ewentualne spadki w okolice 30tys. usd powinny bardzo pobudzić kupujących do mocnego wejścia w rynek.