Dyrektor generalny MicroStrategy – Michael Saylor wyszedł z założenia, iż niebezpiecznie jest myśleć, że najpopularniejszy kruszec oraz najstarsza kryptowaluta to podobne i uzupełniające się zasoby inwestycyjne. Z kolei były australijski senator określił Bitcoina mianem ,,złota milenialsów''.

Najważniejsze informacje:
- Według dyrektora generalnego firmy MicroStrategy porównywanie najstarszej kryptowaluty ze złotem może doprowadzić do tego, iż kruszec ten znajdzie się na przegranej pozycji – zostanie wyparty przez BTC
- Podobnym tokiem myślenia podąża Cory Bernardi (były australijski senator) nazywając Bitcoina złotem pokolenia milenialsów
BTC kontra złoto
Bitcoin bardzo często porównywany jest do złota, co więcej nazywa się go nawet ,,cyfrowym złotem'', ale czy oprócz posiadanych kilku cech wspólnych można wkładać go do tej samej szuflady? Zdaniem Michaela Saylora – nie. Stwierdził on bowiem, iż zestawianie najstarszej kryptowaluty z najpopularniejszym kruszcem doprowadzi wręcz do kanibalizmu – wyparcia jednego zasobu inwestycyjnego przez drugi, a idąc tym tropem słabszego przez to spełniające dynamicznie zmieniające się oczekiwania społeczności. Ponadto zauważył, że w tym przypadku to Bitcoin byłby na wygranej pozycji. Nic dziwnego, iż dyrektor generalny MicroStrategy popiera tę kryptowalutę bardziej od złota – w końcu zarówno on, jak i firma, na której czele stoi włożyli w nią niemałą sumę środków...
Oczywiście warto samemu przyjrzeć się obu tym zasobom – różnice widoczne są na pierwszy rzut oka. Podczas gdy ilość Bitcoinów jest ograniczona – nie będzie ich więcej, niż 21 milionów, w przypadku złota nie mamy pewności, ile nieodkrytych złóż znajduje się jeszcze na Ziemi. Tym samym to BTC staje się rzadszym aktywem.
Ponadto, podczas gdy najpopularniejszemu kruszcowi, jak i najstarszej kryptowalucie przypisuje się rolę magazynu wartości – Bitcoin staje się wygodniejszą formą przechowywania oraz przenoszenia środków ze względu na swój niefizyczny charakter. O ile transport dużej ilości złota może stać się naprawdę kłopotliwy, w przypadku takiej samej kwoty przenoszonej w BTC z miejsca A do miejsca B jest to proces szybki, prosty i stosunkowo tani.
Najpopularniejszy kruszec zdaniem wielu inwestorów trzymających się tradycyjnych rynków postrzegany jest jako bardziej stabilny. W przypadku kryptowalut – ich kursy wykazują o wiele silniejszą zmienność – z jednej strony pozwalają one więcej zarobić, a z drugiej rośnie także ryzyko straty na podobnym poziomie. Pojawia się tu zatem kwestia zaufania, jednak i ta przybiera różny charakter w zależności od pokolenia – te młodsze, wychowane w erze cyfrowej są bardziej skłonne wyciągnąć ręce w stronę Bitcoina, starsze zaś uparcie będą trzymać się złota. Tym samym możemy również spekulować że z biegiem czasu adopcja kryptowalut będzie rosła wraz z odejściem starszych generacji i zajęcia ich miejsc przez te nowe.
Według Michaela Saylora w momencie, gdy BTC znajdzie się w prawdziwym blasku fleszy, będzie poważnym zagrożeniem dla swojego rywala. W jednym z tweetów zgodził on się z Anthony'm Pompliano, który w swoim podcascie przyjął zbliżone stanowisko.
Twierdzenie, że Bitcoin i złoto to podobne i uzupełniające się inwestycje, jest niebezpieczne. Kiedy smok (Bitcoin) wyłania się z legowiska, pierwszą rzeczą, którą zje, jest królestwo (złoto).
– podkreślił dyrektor generalny MicroStrategy.
Bitcoin złotem milenialsów
Tak, jak wspominaliśmy o tym powyżej, najstarsza kryptowaluta jest w przychylniejszy sposób odbierana przez młodsze generacje. O zjawisku tym wypowiedział się w ostatnim czasie były australijski senator – Cory Bernardi, opisując Bitcoina, jako wersję złota milenialsów.
Ma on w tym sporo racji. Nowe technologie nie są bowiem dla młodszych pokoleń czym budzącym lęk i niepokój – toteż i kryptowaluty odbierane są w zupełnie inny sposób.