Osoby, które nigdy dotąd nie miały styczności z kryptowalutami, bardzo często mają wysoce odbiegające od rzeczywistości wyobrażenia o Bitcoinie. Skąd to się bierze?

Najważniejsze informacje:
- Pomimo tego, iż BTC znajduje się na rynku od 10 lat, dla wielu osób ten wirtualny pieniądz jest wciąż nowością, która budzi mieszane odczucia wśród społeczności
- Duże grono osób jest przyzwyczajone do tego, że ktoś za nich podejmuje decyzje oraz bierze na siebie odpowiedzialność. Z tego też względu ci sami ludzie bardzo często wpadają w sidła piramid finansowych oraz oszustów, którzy pojawiają się na każdym rynku związanym z finansami
- Początkujący inwestorzy powierzając swoje środki podejrzanym pseudo platformom inwestycyjnym, oferującym wysokie i szybkie zyski, bardo często pozostają z pustymi kieszeniami, swoją złość kierują zaś na cały rynek kryptowalutowy, choć wina leży po stronie braku wiedzy na temat aktywów w które inwestują oraz tego, gdzie to robią
- Oliwy do ognia często dolewają władze oraz banki centralne, które widzą w Bitcoinie realne zagrożenie, ponieważ nie mogą go kontrolować, a co za tym idzie tracą władzę nad ludźmi
Negatywny oddźwięk na temat Bitcoina
Nieufność w stosunku do nowości to rzeczy naturalna. Problem pojawia się wówczas, gdy ludzie nie chcą bądź nie potrafią jej zrozumieć. Wtedy to bowiem rodzą się mylne przekonania, na temat rzeczywistości. W negatywnym świetle bardzo często przedstawiany jest Bitcoin – w ten sposób postrzegają go głównie osoby, które za wiele o nim nie wiedzą. Zwykle usłyszeli coś od znajomych, którzy utopili pieniądze w piramidach finansowych bądź sami pod wpływem ogromnych emocji powierzyli swoje środki zupełnie obcym ludziom, w nadziei na ogromny zysk. Tu rodzi się pytanie – dlaczego ludzie kupują kota w worku? Co więcej, niektórzy nie wiedzą nawet, gdzie wkładają swoje oszczędności i komu je przekazują. Choć w tym momencie ten scenariusz może wydawać się dość abstrakcyjny, a wielu z Was patrzy na niego z niedowierzaniem, jak ktoś w ogóle może zrobić coś tak lekkomyślnego – uwierzcie mi, takich przypadków jest multum!
,,Bitcoin to SCAM! Bitcoin to piramida finansowa! Bitcoin to oszustwo!'' – z takimi komentarzami bardzo często spotykam się w mediach społecznościowych, dotrzeć do takich osób jest naprawdę trudno. Z jednej strony rozumiem całą tę frustrację, upust emocji wywołany skrajnością. Z drugiej zaś ogarnia mnie przerażenie tym, jak mało osób zdobywa wiedzę na temat aktywów, w które inwestuje. Baa większość inwestycji odbywa się na oślep: nieważne gdzie, nieważne kim jest osoba kontaktowa, nieważne w co, ważne, żeby rosło – albo przynajmniej, by ktoś obiecał, że urośnie...
Tutaj należy zadać sobie pytanie, czym jest ten Bitcoin, spojrzeć na jego wykres i przeanalizować to, w jaki sposób zachowywała się jego cena na przestrzeni lat – czar prysł, bo okazuje się, że kurs BTC nie szedł wyłącznie w górę. Ważne, aby uświadomić sobie, że inwestycje, niezależnie od tego, czy są to akcje, nieruchomości czy wirtualne aktywa, niosą ze sobą RYZYKO! Inną równie istotną kwestią jest zdanie sobie sprawy z tego, że aby kupić Bitcoina, nie potrzebujemy żadnego guru (pseudo eksperta). To właśnie tu leży największy problem, ponieważ wiele osób pragnie tego, aby ktoś poprowadził je za rękę. Nie znają przewodnika, nie wiedzą, jakie ma intencje, a i tak podają mu dłoń. W wielu przypadkach nie kończy się to happy endem. Oszuści tylko czekają na to, aż ktoś zwróci się do nich o pomoc w zarządzaniu środkami. W wielu przypadkach pieniądze w ogóle nie są inwestowane w kryptowaluty, a platforma inwestycyjna bazująca na marketingu wielopoziomowym z Bitcoinem ma niewiele wspólnego, jednak osoba początkująca, która nie zgłębiła tematu, z pewnością o tym nie wie, a gdy zostanie wyrolowana, całą złość wylewa na BTC.
Przyczyn nieufności wobec Bitcoina może być wiele. Niektóre z nich zostały nie tak dawno omówione przez dyrektora generalnego Tokeneo – Tomasza Rozmusa (wideo poniżej).
TOP 4 mity na temat Bitcoina
Mylne przekonania o kryptowalutach to chleb powszedni w tej branży. Najczęściej słyszy się o tym, że Bitcoin jest anonimowy – z tym zaś ma on niewiele wspólnego. Anonimowa może być gotówka, nikt nie widzi tego, komu i ile przekazujemy pieniędzy – choć już teraz istnieją ograniczenia, które definiują to, jaką kwotą może operować firma poza systemem bankowym. Wracając do tematu najpopularniejszej kryptowaluty, wszystkie transakcje, jakie odbywają się w jej sieci, są zapisywane na publicznym blockchainie. Co to właściwie oznacza i w jaki sposób powinien rozumieć to laik? Otóż każdy z nas (ja czy Ty) ma wgląd do sieci Bitcoina, widzi to, z jakiego adresu, na jaki adres ile i o jakiej porze dokonano przelewu środków. Oczywiście same adresy publiczne nie są podpisane imieniem i nazwiskiem, to może czynić je bardziej prywatnymi – jednak przy dzisiejszych wymaganiach regulacyjnych anonimowości wręcz nie da się zachować. Użytkownicy kupujący Bitcoiny na giełdach muszą przejść proces weryfikacji tożsamości, takie platformy wiedzą zatem, do kogo należy dane konto, a po nitce łatwo jest dojść do kłębka. W każdej chwili mogą udostępnić te dane organom ścigania, gdy zostanie im to nakazane. Oczywiście, ktoś mógłby doszukiwać się tu innych sposobów na zakup BTC anonimowo, chociażby przez kantor czy bitomat. Po pierwsze w takich przypadkach kwota, jaką można zamienić na krypto, jest ograniczona, po drugie w przypadku płatności za pośrednictwem, chociażby karty kredytowej użytkownik pozbawia się tej pseudo anonimowości.
Innym dość często powtarzanym mitem jest to, że najwięcej przestępstw jest dokonywanych za pomocą Bitcoina. Statystyki pokazują nam jednak, iż pranie brudnych pieniędzy odbywa się o wiele częściej za pośrednictwem dolara amerykańskiego. Czy zatem powinniśmy przestać używać walut fiducjarnych, ponieważ mogą one posłużyć nam, jako narzędzie do popełnienia przestępstwa? Idąc tym tropem, czy nikt z nas nie powinien mieć w domu noża, ze względu na to, iż za jego pośrednictwem można zarówno posmarować chleb, jak i zadać komuś cios śmiertelny? Taki tok myślenia jest więc absurdalny!
Wreszcie pojawia się przekonanie o tym, że transakcje dokonywane w Bitcoinie są trudne w obsłudze. Tutaj trzeba jednak poświęcić trochę czasu na to, aby zrozumieć, w jaki sposób sieć BTC działa, czym jest portfel kryptowalutowy i jak zadbać o jego bezpieczeństwo. Jeżeli te podstawy zostaną opanowane, reszta pójdzie z górki.
Nie przegap: Jak nie utonąć na rynku kryptowalutowym?
Na koniec powrót do najpopularniejszego hasła ,,Bitcoin to piramida finansowa''. Myślę, że temat ten został wystarczająco rozwinięty w pierwszych akapitach, tutaj wytłumaczę tylko dlaczego kryptowaluta ta nią nie jest. Zacznę od wyjaśnienia definicji piramidy finansowej, ponieważ to właśnie brak jej znajomości sprawia, że ludzie tak często inwestują w scamy. A więc jest to struktura, w której zyski użytkownika są uzależnione od wpłat nowych osób. Dlaczego Bitcoin nie jest piramidą finansową? Otóż każdy może wejść i wyjść z rynku w każdej chwili – tak samo, jak na rynku akcji czy surowców. Po drugie kontroli nad nim nie sprawuje żadna centralna organizacja, która czerpałaby z niego korzyści. Jest to kryptowaluta rozproszona pomiędzy swoją społecznością. Należy wspomnieć przy tym, iż rynek zalewany jest pseudo platformami inwestycyjnymi o charakterze MLM, oferującymi wysoki zysk z inwestycji. W rzeczywistości środki pochodzą wówczas z wpłat kolejnych użytkowników, a taki schemat musi w końcu się wysypać – nie ma tyle osób na Ziemi, by rekrutować je w nieskończoność.
Reasumując, sam Bitcoin nie jest zły, może być jednak mylnie odbierany przez multum osób ze względu na przyrost oszustów, a także wzrost łatwowierności. Pamiętajcie o tym, aby nie inwestować środków w coś, o czym nic nie wiecie. To właśnie edukacja pozwoli Wam spojrzeć na rynki z logicznego punktu widzenia!